Geoblog.pl    korneliach    Podróże    Dookoła świata-spełniać marzenia 2007    japonskich swiatyn czas
Zwiń mapę
2007
13
lis

japonskich swiatyn czas

 
Japonia
Japonia, Kyoto
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 15543 km
 
W Kyoto meldujemy sie w guest-house w ktorym:
-same zakazy i nakazy
-woda w okreslonych godzinach
-stosowanie kar pienieznych
-patrole nocne
-od 11:00 do 16:00 zakaz przebywania na terenie guset-house-mimo, ze sie go oplacilo
-te klapki po domu, tamte po lazience-za pomylke tez kara?
-instrukcja scielenia miejsca noclegowego, czyli podlogi
Pytamy, czy to tak w kazdym miejscu i slyszymy: welcome in Japan :-)

Troche z ulicy:
-rowniutenkie kolejki na przystankach autobusowych
-to samo na schodach ruchomych
-ruch lewostronny
-cwierkajace swiatla
-malowidla na twarzach

Zmieniamy czas o godzine ( roznica z Polska 7 h) i lamiemy jedna z podstawowych zasad-zakaz jedzenie na ulicy. Udalo nam sie uniknac kary, ale musimy sie miec na bacznosc przez najblizszych kilka dni...w Chinach na ulicy robilo sie wszystko.

Wypozyczamy rowery i do miasta. Kyoto samo w sobie jest bardzo przyjemne ( malo blokowisk), przewazaja ciekawe domki, swiatynie i tradycyjne restauracyjki.
Na drzewach cytrusy a nad kanalem ptaki: kormorany, orly, zurawie.
Milosnicy historii szybko tego miasta nie opuszcza.


Nasze odlozone pieniadze szybko z konta uciekaja-czas pomyslec o pracy. Mamy kilka rozwiazan:
-szukac tradycyjnej pracy, ale z tym wiaza sie jakies pozwolenia, wizy, umowy, zakup normalnych ubran itd
-praca na ulicy-najlatwiejsza i bez zobowiazan-ale troche glupio
-praca na farmie, ale ta pokryje tylko koszta naszego pobytu a nie sfinansuje kolejnych miesiecy.
Wybieramy ulice....i.....banki :)
Zorganizowanie calego ekwipunku wymaga troche wysilku i czasu, ale udaje sie. Biegniemy do praku ( w nocy) i zaczynamy cwiczyc. Eksperymentujemy, mieszamy i malo nam z tego wychodzi, ale nic-jutro idziemy na zywiol-przed publike :-)
Kwestia spania pod namiotem odpada, jest okropnie zimno.Szukamy zatem otwartej klatki schodowej i zasypiamy na ostatnim pietrze mini-biurowca. Jest zimno, o 5:00 zmykamy, bo nie wiemy o ktorej nadgorliwi Japonczycy stawia sie w pracy.
W ciagu dnia plecaki zostawiamy gdzies w wiezowcu. Piszemy list do ewentualnego znalazcy i mamy nadziej, ze po powrocie cos z nich jeszcze zostanie.
Po kilku godzinach wracamy i...jest wszystko :-)

15.11.2007
AAAAAA-kto by pomyslal-zarobilismy nasze pierwsze pieniadze!!!!!
Poczatek byl trudny-trzeba przelamac wstyd, spojrzec ludziom w oczy i wystawic kartke z czapka na pieniadze. Zle jest tylko przez kilka sekund-pozniej to czysta zabawa. Co prawda z pierwszego parku nas wyganiaja po 15 minutach, w drugim pozwalaja zostac tylko dwie godziny ale pozniej odnajdujemy miejsce w ktorym mozemy stac do woli.
Wystarcza na oplate noclegu ( zegnaj klatko schodowa), jedzenie i jeszcze troche zostaje :-

Rafal-dzieki za pomysl
Stefan-thank you for you street stories

Powiedzmy, ze zostaniemy tu troche dluzej i potraktujemy Kyoto jako baze wypadowa.
Njafajniejsze chwile z puszczania baniek:
-chlopczyk okolo roczku zmusil rodzicow, zeby patrzyli na nas okolo godziny, bil brawo najglosniej ze wszystkich i biegal za bankami. Plakal kiedy wkoncu musial isc.
-starszy pan okolo 90 lat, ledwo chodzil i byl niemowa, ale kiedy zobaczyl banki otworzyl usta i na swoj sposob biegl w naszym kierunku. Rodzina, ktora z nim byla poprosila, zeby dal pieniadze. Byl szczesliwy jak dziecko. Zaprosilismy go zatem do zabawy i pomoglismy stworzyc wklasna banke. Jeszcze dlugo machal ogladajac sie za siebie.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (16)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
korneliach

Kuba, Kornelia i Antoś
zwiedzili 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 102 wpisy102 8 komentarzy8 559 zdjęć559 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej